Ostatnio wśród szerokiej gamy kosmetycznych nowości rzuconych do biedronki w ramach akcji wakacyjnej mogliśmy dostać maskę złuszczającą w postaci foliowych skarpetek. Kupiłam ją bez zastanowienia, gdyż moje pięty potrzebowały zdecydowanej interwencji. Na dworze coraz wyższe temperatury, wybieramy coraz to bardziej odkryte obuwie- przydałoby się, aby nasze stopy wyglądały nienagannie. Czy opłaca się kupić taką oto maskę?
Przez kilka dni nie działo się nic- myślałam, że ta maska to jeden wielki feler, ale nic bardziej mylnego! Kulminacyjny moment następuje ok. 5 dni po zastosowaniu. Efekty są niesamowite, a przy okazji możemy pozbyć się wszelkich odcisków i innych nieprzyjaciół- produkt ten nie tylko złuszcza.
Moje stopy w końcu wyglądają przyzwoicie, nie widać na nich żadnych suchych skórek i bez obawy mogę nosić moje ulubione japonki. Szczerze polecam tą maskę, kosztuje ok. 12 zł i będzie idealnym rozwiązaniem przed urlopem w ciepłym miejscu, gdzie codziennie będziemy przebywać na plaży i chodzić na bosaka.
Wczoraj pisalam o skarpetkach zluszczajacych do stop z L'biotiki, ktore tez daly mi swietny efekt i cenowo sa zblizone :) fajna sprawa na lato!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem skarpetki z L'Biotica dają lepszy efekt, a najlepsze są Cosmabell :)
OdpowiedzUsuńZłuszczające skarpetki miałam tylko z cosmoSPA i jakoś nie mam ochoty na inne ;/
OdpowiedzUsuńA zastanawiałam się nad nimi jak byłam w biedronce :P
OdpowiedzUsuń