Sauna do włosów

Ostatnio fryzjer zaproponował mi zabawne urządzenie, które okazało się być sauną. Wyglądało trochę jak rekwizyt z sali tortur- podstawa z workiem i zaciąganym sznurkiem. Nie byłam pewna, czy zdziała coś na moich przesuszonych włosach. Byłam oszołomiona efektami!

Jak to wygląda? 

Na początek standardowo: mycie włosów + odzywka. Następnie włosy na 20 minut w specjalny, bawełniany czepek połączony z urządzeniem i gorąca para. Uczucie średnio przyjemne- pot lejący się z czoła i upał jak w tropikach, jednak brak komfortu rekompensuje cudowny efekt. 
Kręcone włosy są podatne na zniszczenia i wysuszenie znacznie bardziej niż proste. Oprócz stosowania różnego rodzaju kosmetyków, staram się poddawać je regularnie zabiegom fryzjerskim, które mają utrzymać je w należytym porządku. Sauna to idealne wyjście dla wszystkich, którzy marzą o efekcie lekkich, głęboko nawilżonych włosów. 

Obecnie są dostępne na rynku tańsze i mniejsze machiny niż ta, którą testowałam u fryzjera, ale jeśli mam być szczera- nie polecam. Urządzenia za małe pieniądze nie dadzą dobrego efektu, ponadto tanie nawilżacze często wydzielają nieprzyjemny zapach. 

Czy warto?

I tak, i nie. Sauna daje bardzo dobre efekty, jednak zabieg w salonie fryzjerskim jest dość kosztowny (ok. 25-30 zł). Domowe nawilżacze (ok. 500zł), są mało efektywne, a na taki z prawdziwego zdarzenia mało kogo stać. Podobne efekty można uzyskać stosując odpowiednie kosmetyki, jednak to także wymaga czasu. Moje włosy zaprzyjaźniły się z sauną. Stosuję ją przy każdej wizycie u fryzjera, czyli co miesiąc lub dwa. 

Nie używaj farb

Już pod koniec gimnazjum znienawidziłam mój naturalny mysi kolor włosów. Po wielu tygodniach błagań moja mama pozwoliła mi na użycie rozjaśniacza. To był jeden z moich najgorszych pomysłów w życiu. Na szczęście testowanie platynowych farb z drogerii nie trwało długo. Nie zmienia to jednak faktu, że dla moich włosów była to mini katastrofa. Przez 3-4 miesiące nie używałam żadnych odżywek, ani szamponów przeznaczonych do włosów malowanych. Skutki tych tragicznych decyzji pogłębił się, kiedy zdecydowałam się na kolejną zmianę koloru. 
Krótkie, zniszczone, zaniedbane. Czasy gimnazjum. 
Kiedy szłam do liceum stałam się zbuntowaną nastolatką, która chciała podkreślić swój charakter odważnym kolorem. Zawsze miałam sentyment do rudych włosów. Poszłam do fryzjera i... wyszedł czerwony :). Po wizycie włosy były oczywiście mięciutkie i lekkie, jednak zmieniło się to po pierwszym myciu. Nadal uparcie nie inwestowałam w żadne odżywki. Kupiłam jedynie szampon do włosów farbowanych. Efekty wyglądały następująco:
Przestały się całkowicie kręcić. Początek liceum.

W drugiej klasie liceum postanowiłam wziąć się za siebie. Dużo schudłam, zaczęłam się malować i... zauważyłam, że z moimi włosami jest coś nie tak. Skupiałam się tylko na ich zapuszczaniu, jednak nie dbałam  o ich kondycje. Poczytałam w internecie o 'zdrowych' sposobach na malowanie włosów. Trafiłam na forum na którym zachwalano hennę. Zdecydowałam się na kupno jednej paczki (oczywiście venita) i... byłam zaskoczona efektami :).
"9" wymieszana z "3" :)
Włosy zaczynały wyglądać inaczej. Stały się delikatniejsze, powrócił skręt. Łatwiej się rozczesywały, nie puszyły się tak, jak wcześniej. Od tamtej pory zdecydowałam się, że już nigdy nie pomaluję włosów farbą. Henna działa nie tylko jako barwnik. Sprawdza się także dobrze jako odżywka. Nie wnika we włos, ale oblepia go z każdej strony. Sprawia to, że wygląda na grubszy i zdrowszy. Jedynym minusem jest to, że dość szybko się spłukuje. Kolor nie wygląda za dobrze już po 2-3 tygodniach przy myciu 2x na tydzień. 
Jeżeli malujecie włosy na kolory takie jak: rudy, czerwień, odcienie brązów- henna to świetny sposób na utrzymanie włosów w dobrej kondycji, a przy tym posiadanie wymarzonego kolorku. Nie polecam blondów, henna jest przeznaczona raczej do przyciemniania naturalnego koloru aniżeli rozjaśniania. Raz próbowałam pomalować na czarno, wyszła z tego delikatnie mówiąc 'kupa', ale pewnie było to spowodowane niewłaściwym kolorem wyjściowym. 
Farba- szczególnie ta drogeryjna- to prosta droga do nieatrakcyjnego wyglądu. Ja skutki używania jej na moich włosach, które są bardzo podatne na zniszczenia, odczuwam do tej pory.

Mój obecny kolor włosów po 3tygodniach od pomalowania "intensywnym oranżem". Henny używam już od 2 lat:

Kwiecień- Lipiec: postępy

Efekt 3miesięcznej kuracji  Waxem

Dzisiaj postanowiłam udokumentować efekty, które uzyskałam po stosowaniu maski Wax w połączeniu z kosmetykami przedstawionymi w zakładce "moja codzienna pielęgnacja".
Jak widać: poprawił się skręt. Wcześniej wysuszone i zniszczone włosy kręciły się tylko w dolnej partii, teraz pokręcone jest 2/3 całej długości. Włosy są dłuższe, pomimo wizyty u fryzjera. Zmienił się także ich kolor- ale to już moja własna inicjatywa. Postanowiłam zrezygnować z czerwieni i pójść w odcienie rudości. Nie jestem przekonana, czy do końca podoba mi się efekt i z pewnością będę kombinować z odcieniami henny. Już za tydzień kolejne malowanie, więc będzie można porównać efekty. Kolor który widzicie na zdjęciu "teraz" nie jest świeży. Włoski były malowane 3 tygodnie temu przy myciu 2 razy w tygodniu. 
Poza lepszym skrętem są zdecydowanie delikatniejsze. 

Na problemy z łupieżem: Elocom

Od wczesnego dzieciństwa miałam problemy z łupieżem. Znikał na chwilę tylko po to, żeby wrócić ze zdwojoną siłą. Starałam się ratować skórę głowy szamponami, które miały zlikwidować dokuczliwy problem, jednak w ogóle nie pomagały. Wręcz przeciwnie, włosy były w jeszcze gorszej kondycji. 

Zrezygnowana zapewnieniami producentów zdecydowałam się pójść do lekarza, który przepisał mi prawdziwy eliksir, dzięki któremu moja skóra głowy odżyła. Jest dostępny tylko na receptę, ale to doskonałe lekarstwo dla wszystkich, którzy są zawiedzeni działaniem specyfików dostępnych w drogeriach. 
Elocom w płynie- bo o takim właśnie mowa- nie może być stosowany regularnie. Po jego użyciu łupież znika w mgnieniu oka. Niestety efekty nie trwają w nieskończoność. Zapewne jest to spowodowane wyjątkową podatnością mojej skóry na wszelkie problemy dermatologiczne. 3-4 tygodnie całkowitego spokoju. Później aplikuję kolejną dawkę. Niewielka buteleczka jest dosyć wydatna. Kilka kropel płynu dozuję na miejsce w którym występuje łupież, po czym intensywnie wcieram i zostawiam na włosach do godziny. Następnie obficie polewam wodą i rutynowo myję głowę używając tych samych produktów co zawsze. Trzeba pamiętać o dokładnym wyczesaniu, gdyż łupież odczepia się od skóry i pozostaje na włosach, co może mieć dość przykry efekt.

Jeżeli zwykłe szampony nie pomagają, nie zwlekajcie i idźcie do lekarza. Nieleczony łupież powoduje łysienie. Gdyby nie Elocom do tej pory byłabym pewnie bez włosów. 

Testuję: Goldwell Rich Repair, odżywka do włosów zniszczonych

Włosy kręcone- nie ukrywajmy- są niezwykle podatne na zniszczenia, wysuszenie i puszenie. Przy braku wsparcia przeróżnych specyfików potrafią wyglądać wręcz odstraszająco. Moje włosy wciąż noszą ślady malowania zwykłymi farbami oraz nieodpowiedniej pielęgnacji. Zamiast zwijać się w ładne loczki potrafią sterczeć na wszystkie strony w t.zw. "efekcie Chopina". Na szczęście w porę obudziłam się z letargu i nakupiłam multum produktów, które mają pomóc mi w odbudowie i nadaniu im odpowiedniego kształtu. 

Przez ostatni miesiąc zrezygnowałam z używania odżywek na rzecz maski przeciw wypadaniu włosów Wax. Kuracja się skończyła, a ja znalazłam sobie kolejny kosmetyk do testowania. 
Odżywka Goldwell Rich Repair to produkt dedykowany włosom bardzo zniszczonym i suchym. Jest wzbogacona o proteiny pashminu i jedwabiu. Producent zapewnia, że włosy po niej będą gładsze i jedwabiste, a efekty są widoczne już po pierwszym użyciu...

Użyłam raz, jednak nie zauważyłam żadnej diametralnej poprawy ( a miała być już po 60 sekundach!:) ).  Plusem był śliczny zapach, który długo utrzymywał się na włosach. No cóż, próbujemy dalej, przede mną 200 ml aromatycznej odżywki. Podoba mi się także opakowanie z bardzo prostą aplikacją produktu.  Za kilka tygodni zrelacjonuję całą "kurację" :). Czy któraś z Was już wcześniej jej używała? Jesteście zadowolone z efektów? Ja niestety przepłaciłam w centrum z artykułami do włosów. Dałam za nią 40 zł, natomiast regularna cena w internecie to ok. 25, więc strzeżcie się naciągaczy :). 



Podstawowe produkty używane przy każdym myciu.

Witajcie, na początek chciałabym zaprezentować produkty, których używam przy każdym myciu. Jest to zestaw, który stosuję około czterech miesięcy. Szampon polecam od czasu do czasu zmieniać, aby skóra głowy nie przyzwyczaiła się do jednego specyfiku. Są to przede wszystkim produkty przeznaczone do włosów kręconych, lub z tendencją do kręcenia się. 

1. Szampon Matrix Curl Life


Zaproponowany przez mojego fryzjera. Stosuję kosmetyki matrixa od kilku lat. Jestem zadowolona z efektów. Niestety zauważyłam, że moje włosy powoli się od niego uzależniają i żaden inny szampon nie jest w stanie dorównać efektom uzyskanym przez tą znaną markę. Curl Life uwydatnia skręt a także nawilża suche włosy. Jest dosyć specyficzny- nie każdemu będzie odpowiadał. Trzeba także uważać z zakupami przez internet i dużymi, półtoralitrowymi butlami. Najlepsza konsystencja jest w tych kupionych u fryzjera. 

Cena: ok.40 zł



2. Wax przeciwko wypadaniu włosów
W chwili obecnej mam poważny problem z wypadaniem włosów. Od niedawna stałam się włosomaniaczką, wcześniej w ogóle nie dbałam o skórę głowy (przewlekłe problemy z łupieżem) i nie używałam niczego oprócz zwykłego szamponu z drogerii. Odbiło się to na kondycji moich loków. Od miesiąca stosuję kurację maską Waxa i efekty są oszałamiające. 80% mniej wypadających włosów. Trzymam ją dłużej, niż zalecano w ulotce (czasami nawet ok. godziny). Przez to musiałam chwilowo zrezygnować z odżywki. Cena: ok.18 zł



3. Kuracja Marion z olejem arganowym
Świetne antidotum na suche i zniszczone włosy. Zdecydowanym plusem dla niej jest ułatwienie rozczesywania poplątanych włosów. Wzmacnia, nawilża, nadaje miękkość i elastyczność. Nie obciąża. Ma genialny zapach i zapobiega puszeniu. Same plusy, cena bardzo przyzwoita (7zł). Nakładam go od dołu na 1/3 włosów. Opakowanie ułatwia aplikację, chociaż powinno być większe, bo na moich długich włosach szybko się kończy.  




4. Jedwab Biosilk
Sprawa oczywista- zabezpieczam nim końcówki. Wygładza, nawilża, nabłyszcza. Posiada bardzo przyjemny zapach. Pomimo niewielkiego opakowania jest bardzo wydajny. Wystarcza na dwa miesiące przy myciu włosów co trzeci dzień. Niestety trudno wydzielić odpowiednią ilość płynu, ponieważ buteleczka nie należy do najwygodniejszych. Ponadto zawiera w swoim składzie alkohol, co nie każdemu będzie odpowiadać. 




5. Ziołowy eliksir do włosów Green Pharmacy 
To produkt wywołujący wiele kontrowersji. Opinie są podzielone, u niektórych efektów całkowity brak, u innych działanie wręcz rewelacyjne. W moim przypadku spełnia deklaracje producenta. Wzmacnia mieszki włosowe, zauważyłam u siebie dużo baby hair. Ponadto bardzo odpowiada mi intensywny, ziołowy aromat tego produktu. Do kupienia w każdym Rossmannie za ok. 8 zł. 





Ps. Poszukuję nowego szamponu, wzmacniającego, z efektem nawilżenia, może coś poradzicie? :)