[Podsumowanie] Październik 2014- METAMORFOZA!


AAAAA, jestem taka podekscytowana! Miałam już chyba wszystkie kolory na swojej głowie, ale zawsze wzbraniałam się przed blondem. Wbiłam sobie do głowy, że wyglądam w nim strasznie (ah te wspomnienia z przełomu podstawówki/ gimnazjum, kiedy jeszcze miałam jasne włosy).
Przez tą jesienną pogodę, ciemny makijaż i ogólną deprechę powiedziałam sobie STOP. I jednego dnia skończyłam z ciemnymi włosami. Jestem MEGA zadowolona z efektów, ale musicie zobaczyć to sami.

Wyjątkowo została użyta prostownica... Tylko i wyłącznie po to, aby lepiej pokazać uzyskany kolor oraz obecną długość. Uważam, że całkiem nieźle wyglądam w tym wydaniu, ale wolę moje naturalne, niestylizowane włosy.

Na tym zdjęciu najmniej przekłamany kolor:


U fryzjera spędziłam 3 godziny. Aby dojść do takiego odcienia, musiałam poddać się zabiegowi dekoloryzacji. Polega on na usunięciu z włosa sztucznych barwników. W moim przypadku fryzjer użył 6% wody i po zmyciu specyfiku wyglądałam jak znicz. Na głowie przebijały się wszystkie odcienie żółci i pomarańczy. Włosy były tragiczne w dotyku i prawie się rozpłakałam widząc, co im zafundowałam. Fryzjer rozrobił odpowiednią farbę z dodatkiem odżywki, posiedziałam z nią ok. 20 minut pod wielką machiną, która przypominała mini-solarium - fajnie rozgrzała przykryte folią włosy. Następnie została zmyta, a moja czupryna poddana odpowiedniej pielęgnacji. Zniszczone kolorem końcówki zostały podcięte i teraz prezentują się bardzo zdrowo. Twarz promienieje, jestem szczęśliwa i już raczej nie wrócę do ciemnych włosów.



Oczywiście nakupiłam sobie dużo nowych produktów, które pozwolą mi utrzymać włosy w ładzie i składzie. Na dniach zrobię dla Was przegląd wszystkich specyfików.