Zakupy z Chin! Część 2 gadżety

Czas na drugą część moich zakupów z Aliexpress. Z jednych jestem zadowolona, inne niestety wcale się nie sprawdziły. Zapraszam na nowy post, jeżeli jesteście ciekawi co wpadło mi w oko na chińskiej stronce :)





Chińskie rzęsy kusiły mnie już od dłuższego czasu. Wielopaki z naprawdę ładnie prezentującymi się rzęsami wydawały mi się super sprawą! Do wyboru były na bezbarwnej żyłce oraz na czarnym pasku. Długo nie musiałam się nastanawiać i z kilkunastu modeli wybrałam właśnie ten. Coś a'la Demi Wispies, otwierający oko zestaw 10 par rzęs.




Niestety rzęsy dla mnie okazały się klapą. Są bardzo szerokie i musiałam je sporo podocinać aby pasowały na moje oko. Po tej operacji już nie wyglądały tak zachęcająco jak na początku :( Są sztywne więc trudno nimi manewrować po powiekach i trudno się je przykleja, ponieważ właśnie przez tą sztywność odklejają się (chociaż przyklejałam na DUO) Jak już udało mi się jakoś je przykleić to były bardzo niekomfortowe w noszeniu... Ciągle czułam je na oczach i to mi strasznie przeszkadzało...

Zapłaciłam $ 1.87  więc nie jest to jakaś zawrotna kwota i chociaż nie jest mi szkoda tych pieniędzy. 




Kolejną rzeczą na jaką się zdecydowałam są zwykłe osłonki na pędzle. Jest to bardzo przydatna jak dla mnie rzecz, która zachowuje włosie pędzli w ryzach podczas wysychania. Przez to pędzelki dłużej nam służą! :) Dodatkowo można w takich osłonkach trzymać puchate pędzle, których nie używamy.

Koszt 20 osłonek to dokładnie $ 0.93 więc zapłaciłam grosze w porównaniu do ceny w Polsce. Dla porównania 10 sztuk na allegro razem z przesyłką to ok 15 zł




O tym jajeczku już wam opowiadałam w oddzielnym poście, który możecie znaleźć TUTAJ.
Nie będę się rozpisywać znowu na ten temat bo to mija się z celem ;) W każdym razie jest to gadżet, który podbił moje serce :)



Do moich rąk trafiła także gąbeczka do makijażu, taka jak na zdjęciu. W zasadzie to nie wiem dlaczego nie zrobiłam wam jej zdjęcia... Być może była brudna i nie chciałam jej fotografować :)
Nie spodziewałam się wielkiego łał od chińskiej gąbki. Jest dosyć twarda i przez to trudno nakłada się podkład. Zdecydowania wolę pędzle. Dużo lepiej sprawdza się do rozprowadzania korektora i właśnie w tej funkcji sprawdza mi się najlepiej.

Dodatkowo w te najbardziej upalne dni nosiłam ją w torebce i zbierałam pot z twarzy. Jest to fajny sposób, żeby nie niszczyć nałożonego makijażu :)

Kosztowała $ 0.73 ale były też i po ok $ 0.50

No i to na tyle moich zakupów. Warto wspomnieć, że paczka przyszła do mnie w ciągu 10 dni od wpłacenia pieniędzy!!! Więc to jest mega plus zamówienia :)

6 komentarzy:

  1. mam ten sam Brushegg. Dzis przyszly TT compact, jeden jest ok, drugi ma zniszczoną powierzchnie, ejst cały porysowany, ale nie tak normalnie, tylko zaorane "do żywego"

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne produkty wybrałaś. Zawsze miałam chęć na to jajeczko do malowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie brushegg. Jajeczka do makijażu nie chce - jestem wielką fanką beauty blendera;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na brushegg już od dawna mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne rzeczy, ciekawi mnie ten brushegg :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoją opinią! Komentarze sprawiają mi wiele radości! Możemy także wymienić się bannerami. Zawsze odwiedzam blogi komentujących, więc nie musisz zostawiać reklam. Pozdrawiam!