Trzeba przyznać, że to był spontaniczny zakup. Niskobudżetowa rzecz, na którą się zawsze decydujemy "przy okazji" robienia zakupów w jakiejkolwiek drogerii. Tak tak, Ty też tak robisz! Nie wmawiaj sobie nawet, że nie! :D W każdym razie dzisiaj pokażę wam małe cudeńka, które zawładnęły moim sercem :)
Mowa o gąbeczkach do demakijażu firmy Calypso. Jest to produkt wykonany w 100% z celulozy. W standardowej cenie 4.99zł mamy do użytku 2 gąbki nasączone tonikiem. Na opakowaniu nie było żadnej wzmianki jaki płyn znajduje się w tym gadżecie więc nie ufając zbytnio producentowi po prostu wypłukałam całą gąbkę w ciepłej wodzie pozywając się płynnego produktu.
Można jej używać na kilka sposobów:
- do mycia twarzy, nakładając na nią ulubiony żel do mycia, myjemy buzię i spłukujemy wodą
- do zmywania maseczek, fajnie się sprawdza, gdyż nie musimy brudzić sobie rąk
- jako peeling, z przystosowanym do tego produktem albo łącząc z punktem pierwszym wtedy ten efekt będzie dużo delikatniejszy.
Jeżeli macie obiekcje co do tego, że gąbka może być za szorstka dla waszej skóry to nic bardziej mylnego! Po spotkaniu z wodą staje się miękka, ale jednocześnie zachowuje te właściwości lekko oczyszczające. W zależności od siły dociśnięcia do twarzy, efekt można stopniować.
Z lewej strony znajduje się nieużywana gąbka, nasączona jeszcze tonikiem, a z prawej jest już używana przeze mnie. Ciekawe jest to, że kiedy całkowicie wyschnie zmniejsza swoją objętość do ok 30% i twardnieje. Spokojnie, po dostarczeniu jej trochę wody powraca do właściwego rozmiaru.
Jak dbać o tego typu produkt? To proste i nie trzeba do tego żadnego wysiłku. Każdorazowo po użyciu należy ją dokładnie wypłukać w ciepłej wodzie. Raz na jakiś czas dobrze byłoby ją wyparzyć we wrzątku, aby przedłużyć jej żywotność i zmniejszyć liczbę osadzanych się na niej bakterii.
Co ważne, gąbeczki są hipoalergiczne, czyli nie powinny spowodować niechcianych zmian skórnych ani zapaleń. Dlatego ja, jak już wspominałam na samym początku usunęłam płynny produkt, o którym nic nie napisali...
Co sądzicie o takim gadżecie do pielęgnacji twarzy? Przydałby wam się w kosmetyczce?
Oczywiście, że mam te gąbeczki Calypso. :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo delikatne, spodziewałam się, że będą bardziej szorstkie. Uwielbiam używać ich do zmywania maseczek- dzięki nim staje się to dziecinnie proste ;) Bardzo przydatny gadżet za pare złotych :))
Nie wiem jak to możliwe, że ja ich jeszcze nie mam! Przy następnej "okazji" muszę je kupić ;)
OdpowiedzUsuńDo zmywania glinek najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńTe gąbeczki są świetne. Stosuje je do zmywania maseczek :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ich nigdy, mimo, że wiele razy je widziałam. Ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo! Dlatego moja radość była większa, kiedy okazały się takie genialne :D
UsuńMiałam kiedyś takie gąbeczki, ale nie miały napisu na opakowaniu, bo dostałam w prezencie do kosmetyków i nie wiedziałam do czego one są :D
OdpowiedzUsuńNominowałam Was do Liebster Blog Award
http://szafamajniaka.blogspot.com/2015/10/liebster-blog-award.html
bałabym się uzyc jej drugi raz, nie uzywam nawet recznikow do twarzy bo wiem ile zarazkow tam siedzi :<
OdpowiedzUsuńpropozycja ciekawa, ale dla mnie chyba jednorazowa, niemniej warto spróbowac bo cena nie jest zabójcza;)