Cześć Kochani! Wracamy do Was po długiej nieobecności spowodowanej wczasami w Chorwacji. Wypoczęłyśmy, opaliłyśmy się, więc możemy teraz podzielić się z Wami nowościami, które testowałyśmy na wyjeździe. Kiedy w centrum Makarskiej zobaczyłam sklep DM byłam w pełnym szoku i wiedziałam, że koniecznie zakupię jakieś produkty marki Balea. Dzisiaj o szamponie i odżywce z serii "Siła i przepych".
Na początek zacznę od odżywki, ponieważ ta przypadła mi do gustu znacznie mniej niż szampon.
W swoim składzie zawiera nawilżacze takie jak gliceryna oraz proteiny roślinne. Trzeba z nią trochę uważać, ponieważ za często używana może spowodować sytuację odwrotną i zamiast ujarzmionych włosów możemy mieć suchą słomę. Jest mało ekonomiczna, trzeba nałożyć jej dużą ilość, żeby w ogóle poczuć, że ma się jakiś produkt na włosach. Po jej użyciu muszę nakładać kolejną, inną odżywkę, aby włosy były w takim stanie, że będę mogła je rozczesać.
Na szczęście szampon to zupełnie inna bajka. Rewelacyjnie się pieni nawet przy użyciu niewielkiej ilości. Zapach jest typowo kosmetyczny i nie czuć go po wysuszeniu. Włosy faktycznie mają większą objętość, ale żeby były gładkie, muszę wspomagać się dodatkową maseczką.
Kiedy w wasze ręce wpadnie jakiś produkt Balea- nie zaszkodz spróbować. W końcu cena to ok. 5 zł. Czasami da się trafić na jakąś perełkę, ale o tym w kolejnym poście.
Macie jakichś swoich ulubieńców tej niemieckiej firmy?
Szał na kosmetyki tej firmy już mi minął, a nic nie zdążyłam jeszcze kupić.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze kosmetyków Balea...
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA ROZDANIE (klik)
Balea lubię, ale nie szampony, chcę przetestować ultradelikatny szampon to może zmienię zdanie, ogólnie fajna firma i dobre ceny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na denko sierpniowe!