Na początek miesiąca, wraz z przypływem gotówki, zaopatrzyłam się w kilka produktów, które mają mi wiernie towarzyszyć w melancholijne, deszczowe dni. Swoją drogą- jesień na dobre uderzyła na Lubelszczyźnie. Już od 2 tygodni jest pochmurno, czasami trochę popada, słońce wychodzi na kilka minut, po czym znowu się chowa... :(
Na początek:
Odżywka do włosów Jantar
W końcu przekonałam się do wcierki! Dlaczego? Pierwszy powód jest oczywisty- chcę zmobilizować moje włosy do porostu. Przez to, że są kręcone, nie zauważa się ich realnej długości i mam wrażenie, że 2,5 cm miesięcznie jest w ogóle niewidoczne. Po drugie- od czasu do czasu pojawia się u mnie problem z nadmiernym wypadaniem. Wax trochę mi się znudził, a poza tym nie mam już czasu ani ochoty trzymać na głowie foliowego worka przez pół godziny. Mam nadzieję, że Jantar spełni swoje zadanie i zapewnienia producenta. Obawiam się fali łupieżu, który lubi się pojawić przy każdym nowym specyfiku- szczególnie tym mającym bezpośredni kontakt ze skórą. Życzcie mi powodzenia!
Royale Bouquet Lemon Blossom & White Rose
Czyli coś do kąpieli. Oczywiście dostane w prezencie- sama raczej nie szarpnęłabym się na taki luksus :). Bardzo dziwny, ale przyjemny zapach. Długo pozostaje na ciele. Ładnie się pieni, a przy tym świetnie wygląda jako element dekoracyjny ustawiony na wannie. Dosyć wydajny, buteleczka zawiera 0,5 litra kremu. Nie wiem, czy jest dostępny w Polsce, ale zawsze można sprawdzić w lepszych mydlarniach. Bardziej ma służyć w celach wizualnych niż praktycznych, ale mimo wszystko mam nadzieję, że umili mi wieczorne, długie kąpiele z książką :).
Kenneth Turner Ocean
Odżwieżający płyn/ mydło do rąk zatytułowane "Ocean". Nazwa trochę nie współgra z zapachem- mi bardziej kojarzy się z lekkim aromatem cytryny, a nie solą i falami :). Jest bardzo wydajne, cudownie się pieni, aż mycie rąk staje się przyjemne i człowiek miałby ochotę robić to cały czas. Posiada wygodny dozownik, dzięki swojej bezbarwnej buteleczce idealnie wpasuje się w białe kafelki i umywalkę. Jeśli macie ochotę pokusić się o jakiś produkt z obszernej oferty marki, możecie zajrzeć tutaj. O dziwo na stronie znajdziecie nie tylko artykuły do ciała, ale także świeczki i inne akcesoria.
Pomadka Ingrid
Czyli najtańsza i najlepsza pomadka na świecie. Nie potrafię zliczyć ilości zużytych przeze mnie opakowań. Dawniej czerwone usta były moim znakiem rozpoznawczym. Na czas wakacji zrezygnowałam z pełnego makijażu (bo po co?), a teraz moje ulubione mazidło wraca do gry. Jest bardzo wydajna i utrzymuje się nawet przez kilkanaście godzin przy jedzeniu i piciu. Dzielnie także znosi wilgoć i wysiłek fizyczny ( w końcu zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską). Za niecałe 8 zł nie znajdziecie nic lepszego. Zostaje jeszcze szampon od Pantene Por- V, ale o tym pisałam we wcześniejszej notce. Oby wiernie mi służyły :)!
U mnie Jantar znacznie przyspieszył porost i będzie niemu doczekałam się baby-buszu na głowie :D
OdpowiedzUsuńOoo, w moich wrześniowych nowościach też mam Jantara :) Jest świetny !
OdpowiedzUsuńhttp://agnieszkabloguje.blogspot.com/2013/09/nowosci-w-mojej-kosmetyczce.html ;)