Kremowe "skórzane" cienie Maybelline Color Tattoo 24h

Tym razem o kultowych produktach, które nie tak dawno podbiły internet i zakochało się w nich większość bloggerek. Mianowicie, mam na myśli kremowe "skórzane" cienie do powiem z Maybelline. Jeżeli jesteście ciekawe jak wpłynęły na mój makijaż to zapraszam na post! :)


Kiedy jakiś czas temu firma wypuściła te "skórzane" cienie od razu zapragnęłam mieć je u siebie. Miałam już wcześniej styczność ze srebrnym połyskującym kremem do powiem lecz z uwagi na właśnie kolor, leżał praktycznie nieużywany w mojej kosmetyczce.

Tak jak pewnie większość posiadaczek tych cieni, używam ich jako bazy. Szczerze mówiąc już jakiś czas szukałam produktu, który uratuje moje zaczerwienione powieki, kiedy rano szykuję się do wyjścia. Nie każdy kolor się jednak sprawdził.


91 Creme De Rose - poszedł na pierwszy ogień. Na samym początku myślałam, że właściwie on sprawdzi się najlepiej bo wydaje się taki naturalny. Niestety, do mojego żółtego odcienia skóry, jeszcze bardziej pogłębiał niewyspanie :( Ale oczywiście nie mogę powiedzieć, że produkt jest zły. Fajnie spisuje się, kiedy nakładam go w zewnętrznej stronie powieki, w wewnętrzną natomiast idzie kolor 93. Wtedy jest idealnie, nie nakładam już nic innego, maluję kreskę, która z resztą trzyma się cały dzień i wychodzę :)


93 Creme De Nude - ten kupiłam za drugim podejściem. Początkowo właśnie obawiałam się, że będzie za żółty ale okazał się strzałem w 10! Odkąd go mam, nie rozstaję się z nim nawet na chwilę. Nałożenie go jako bazy pod cienie jest krokiem w makijażu, którego nie umiem już pominąć. Idzie już na całą powiekę ruchomą, w kąciki, pod łuk brwiowy oraz na dolną powiekę. Idealnie przykrywa zmęczenie i dodaje makijażowi świeżości. 


Są to produkty bardzo kremowe, które dobrze rozprowadzają się na powiekach. Nie należy jednak przesadzać z ilością ponieważ może zostawać w załamaniach. A przecież nie chcemy, żeby takie niuanse popsuły nasz makijaż. Nałożone sypkie cienie nie robią plam i sam produkt nie utrudnia rozcierania. Podbija kolory innych cieni, które ładnie się do niego " kleją" przez co nasz makijaż jest dużo trwalszy.


To mój pewniak, który na pewno zostanie ze mną na długo! 

Posiadacie go w waszych kosmetyczkach? A może zupełnie nie przypadł wam do gustu?

3 komentarze:

  1. mam ten jaśniejszy ;) super sprawdza mi się jako baza choć wiele osób nie było zadowolonych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę rzucić na nie oko :) Pozdrawiam Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam creme de nude i niestety zawiodłam się ;/

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoją opinią! Komentarze sprawiają mi wiele radości! Możemy także wymienić się bannerami. Zawsze odwiedzam blogi komentujących, więc nie musisz zostawiać reklam. Pozdrawiam!